Krzysztof Koślicki: Jakie mają Państwo plany na zmiany w prawie podatkowym w najbliższym czasie?
Paweł Gruza: Pracujemy nad wieloma kwestiami. Wkrótce będziemy mogli je zaprezentować. Główną ideą jest uproszczenie systemu podatkowego, ale także jego uszczelnienie. Zależy nam przede wszystkim na zracjonalizowaniu przepisów i ich uproszczeniu.
Czego dokładnie będą dotyczyły zmiany?
Jednym z naszych priorytetów jest uporządkowanie stawek VAT. Chcemy stworzyć całkowicie nową matrycę, tak aby podatnikom łatwiej było klasyfikować swoje towary i usługi i opodatkowywać je w prawidłowej wysokości. Zmiany dotkną ok. 180 kategorii towarów i usług. Obecny system stawek jest zbyt skomplikowany i ten chaos nie ma żadnego uzasadnienia.
Czy to uporządkowanie może spowodować podwyżkę VAT?
Nie mamy takiego zamiaru. Chodzi o uporządkowanie systemu i wyeliminowanie całej masy przepisów. Chcemy, aby liczba wątpliwości dotyczących stosowania takiej, czy innej stawki, radykalnie zmalała. Nie zakładamy natomiast, że ta zmiana będzie miała jakieś przełożenie na stan budżetu państwa. Podwyżki stawek nie będzie.
Możemy już wskazać jakieś konkretne przykłady porządkowania stawek? Zmieni się może opodatkowanie „słynnych" ciastek i kawy?
Na razie za wcześnie, by mówić o konkretach, ale wydaje mi się, że branża spożywcza powinna być usatysfakcjonowana.
Czy oprócz stawek, coś jeszcze zmieni się w zakresie VAT?
Tak, chcemy uporządkować i zoptymalizować transakcje internetowe. Nie ukrywam, że chodzi tu też o uszczelnienie systemu. Wiele transakcji zawieranych przez internet odbywa się poza VAT, podczas gdy w wielu przypadkach podatek powinien być zapłacony. Mam tu na myśli handel lokalny, ale także przesyłanie towarów z krajów trzecich, chociażby z Chin.
Jakie konkretne branże mogą liczyć się ze zmianami?
Na pewno handel elektroniką. Tutaj cały czas mamy wiele do zrobienia, jeśli chodzi o uszczelnienie systemu. Poza tym – części samochodowe, materiały budowlane. W tych obszarach zmian będzie dużo. Zaproponujemy kilka nowych mechanizmów.
A jest szansa na obniżenie stawek VAT i powrót do obowiązujących wcześniej?
Patrząc na stan finansów państwa i założenia budżetowe, w tym momencie nie ma takiej możliwości. Pracujemy jednak i zależy nam na tym, aby w niedalekiej przyszłości było to możliwe.
Przejdźmy do bitcoinów i innych walut wirtualnych. Jakiś czas temu obiecywał Pan zwolnienie z podatku od czynności cywilnoprawnych. Nastała jednak cisza.
Tak, wszystko potwierdzam. Projekt rozporządzenia w zakresie niepobierania PCC jest już gotowy i aktualnie znajduje się w konsultacjach wewnątrzresortowych. Niedługo upubliczni do Rządowe Centrum Legislacji.
Kiedy?
Myślę, że to kwestia tygodnia. Dodatkowo będziemy także chcieli uporządkować kwestie związane z opodatkowaniem dochodu z transakcji związanych z kryptowalutami. Analizujemy rozwiązania innych państw w tym zakresie. Na tej podstawie zaproponujemy nasze własne rozwiązania.
Nie dawno zapowiadał Pan rewolucję w PIT i CIT - zastąpienie ich trzema całkowicie nowymi ustawami. Czy to jeszcze aktualne?
Oczywiście, zmiany w opodatkowaniu dochodu i napisanie przepisów w tym zakresie jest konieczne. Pracujemy już nad tym bardzo intensywnie. Będą trzy ustawy: pierwsza dotyczyć będzie opodatkowania dochodów z pracy, druga będzie miała zastosowania do działalności gospodarczej, trzecia do dochodów kapitałowych. Uporządkujemy opodatkowanie działalności biznesowej. Wszystkie dochody z tego tytułu będą sprecyzowane w jednej ustawie, która obejmie zarówno małych przedsiębiorców, którzy płacą obecnie PIT, jak i tych dużych, rozliczających CIT.
A kto finalnie będzie mógł płacić zapowiadany, m.in. przez premiera Morawieckiego, 9-proc. podatek dochodowy? Wszyscy przedsiębiorcy, czy tylko obecni citowcy?
Ta niższa stawka będzie skierowana do tych podatników, którzy aktualnie płacą CIT. Dla płacących PIT stawki podatku nie będą zmienione. W dalszym ciągu będą miały zastosowanie te w wysokości 18 i 32 proc. Liniowy podatek też zostanie utrzymany na obecnym poziomie 19 proc.
A po co te zmiany? Jakie cele zamierzają Państwo osiągnąć?
Chodzi o uproszczenie i unowocześnienie przepisów. Obowiązujące ustawy zostały stworzone na początku lat dziewięćdziesiątych. Nie mamy na celu podniesienia podatków, ani nie przewidujemy żadnych wzrostów budżetowych na skutek nowych przepisów. Chcemy natomiast odejść od takiego tworzenia prawa, w którym jest mnóstwo wyjątków, odesłań i pojęć nieprecyzyjnych.
Czy jest szansa na likwidację podatku od zysków kapitałowych (tzw. podatku Belki)? Inflacja trochę wzrosła, lokaty bankowe są coraz niższe i powoli przestają się opłacać. Może czas na zlikwidowanie tej daniny?
Niestety nie. Obowiązuje nas zasada nominalizmu, kiedy podatek płaci się od zysków nominalnych. Nie prowadzimy żadnych prac nad likwidacją tego podatku.
Jak Pan ocenia rolę doradców podatkowych? Wydaje się, że ministrowie finansów w kolejnych rządach patrzyli na nich w ostatnich latach jak na specjalistów od wątpliwych optymalizacji, uszczuplających budżet…
Żaden doradca, czy to podatkowy, czy każdy inny, nie może namawiać do popełnienia przestępstwa. Jeśli tak się zdarza, państwo i jego organy muszą reagować. Od jakiegoś czasu zachęcam też doradców podatkowych do współpracy i oczyszczenia rynku ze zbyt agresywnej optymalizacji podatkowej. Z poprzednią przewodniczącą samorządu doradców zawiązaliśmy nić porozumienia w tym zakresie. Obecnie jednak – mam wrażenie – priorytetem kierownictwa samorządu jest obrona maksymalnego optymalizowania rozliczeń podatkowych klientów za wszelką cenę i promowanie takich rozwiązań, aby podatki płacić bardzo niskie, albo nie płacić ich w ogóle. Muszę jednak powiedzieć, że takie podejście do funkcji doradcy podatkowego jest w Europie już nieaktualne. Z moich rozmów z samorządami doradców z innych państw europejskich wynika, że postrzegają oni swoją rolę zupełnie inaczej niż w Polsce. Dbają oni nie tylko o oszczędności podatkowe klientów, ale także o dobro państwa. Powiedziałbym, że kierunek działania polskiego samorządu doradców jest… osobliwy.
Rozmawiał: Krzysztof Koślicki