«Powrót

Inwestycje w uczniów procentują - Nasz Dziennik - 9 maja 2018 r.

Inwestycje w uczniów procentują - Nasz Dziennik - 9 maja 2018 r.

Inwestycje w uczniów procentują - Nasz Dziennik - 9 maja 2018 r.

Pani Minister, czy stać nas na realizację obietnic socjalnych, jakie zostały zgłoszone podczas ostatniej konwencji Prawa i Sprawiedliwości?

- Propozycje premiera Mateusza Morawieckiego zaprezentowane podczas konwencji są przemyślane i stać nas na nie. Są one rozłożone na dłuższy okres. Jeśli bowiem mówimy o programie „Dostępność+", to będzie on kosztował 23 mld zł, ale nie w jednym roku i nie wszystkie środki pochodzą z budżetu państwa. To samo dotyczy wyprawek dla uczniów. One w tym roku wymagają 1,4 mld zł, a w następnych latach należy planować podobną skalę wydatków. Pan premier zgłosił inne wieloletnie propozycje, co dotyczy też programu drogowego. 5 mld zł na drogi lokalne to również nie jest kwota do wydania w jednym roku. Byłoby to bardzo trudne do realizacji w takim krótkim czasie przez samorządy. Oprócz realizacji inwestycji trzeba wcześniej przygotować projekty budowlane i przeprowadzić przetargi. Ponadto wszystkie te zadania muszą być wykonywane we współpracy naszego ministerstwa z innymi resortami. Przykładem mogą być wyprawki szkolne. Odpowiadamy za wygospodarowanie pieniędzy w budżecie, ale teraz minister edukacji Anna Zalewska i minister rodziny Elżbieta Rafalska będą wypracowywać metodę składania wniosków i dystrybucji tych środków dla około 5 mln uczniów. W tym celu trzeba też przygotować projekty niezbędnych aktów prawnych.

A czy udało się policzyć wydatki na bezpłatne leki dla kobiet w ciąży?

- Z tego, co wiem, powstaje wstępny projekt, jednak szczegóły jeszcze są opracowywane. Dlatego nie mogę podać na razie precyzyjnej kwoty, gdyż to będzie obliczane we współpracy z ministrem zdrowia. Musimy zobaczyć, jaki będzie pakiet tych leków, które medykamenty są dla kobiet w ciąży najbardziej niezbędne i jaka jest ich wartość w ciągu roku.

Rząd przekonuje, że wsparcie socjalne Polaków to jeden z priorytetów państwa. Czy to widać w wydatkach budżetowych?

- W 2015 roku wydatkowano z budżetu na cele socjalne 85,7 mld zł, natomiast w planie na 2018 rok jest to kwota 127 mld zł. Czyli mamy 150 proc. wydatków z 2015 roku. A to nie jest suma finalna, bo przecież nie uwzględnia jeszcze choćby 1,4 mld zł na wyprawki szkolne i kilku innych prospołecznych wydatków. Nigdy nie ukrywaliśmy, że poprawa ściągalności podatków ma służyć m.in. zwiększeniu transferów pieniędzy do obywateli. Uważam, że proces podnoszenia poziomu dochodów budżetowych powinien być też oceniany pod kątem tego, na jakie cele wydajemy pozyskane pieniądze. Proszę pamiętać także o tym, że nie można osiągnąć rozwoju państwa bez inwestowania w kapitał społeczny. Gospodarkę tworzą ludzie i dlatego ten kapitał, który powinniśmy budować, to są i zasoby demograficzne, i kwalifikacja na rynku pracy. Bez tego nie będziemy w stanie osiągać systematycznie wysokiego wzrostu gospodarczego. Z tego powodu programy prospołeczne należy traktować jako wsparcie rozwoju Polski. Inwestowanie w demografię i wspieranie rodzin - nie tylko w momencie urodzenia dziecka, ale także w trakcie jego edukacji - wspiera przyszłą gospodarkę. Tak to się dzieje w krajach wysoko rozwiniętych, które dbają o takie obszary jak szkolnictwo czy nauka. My też budujemy bazę społeczną, bez której nie będzie możliwe w przyszłości kreowanie trwałego wzrostu gospodarczego. Przez lata obszar społeczny był zaniedbany i jeśli chcemy, aby poszczególne grupy odczuły wzrost gospodarczy, to musimy dbać o rosnący poziom życia obywateli. Bogacenie się Polaków oznacza partycypowanie przez nich we wzroście gospodarczym. Ważne, aby wzrost PKB był odczuwalny w budżetach domowych obywateli.

Kondycja budżetu państwa po pierwszym kwartale jest bardzo dobra.

- Spodziewałam się sytuacji nadwyżkowej, z którą mamy do czynienia. Spodziewałam się wzrostu wpływów z podatków, m.in. PIT czy VAT. Te tendencje były przez nas przewidziane, były policzone i ta dobra kondycja budżetu nie jest dla nas zaskoczeniem. Jest to w dużej mierze efekt ciężkiej pracy naszych służb, które zajmują się uszczelnieniem systemu podatkowego. Pamiętajmy jednak, że wraz z upływem czasu coraz trudniejsze będzie uzyskiwanie tak wysokiej dynamiki wpływów wynikających z uszczelnienia podatków.

Posłowie opozycji twierdzą, że nadwyżka w budżecie to efekt zamierzonych działań rządu, że specjalnie tak została skonstruowana ustawa budżetowa, żeby nadwyżka się pojawiła.

- Budżet to dochody i wydatki państwa. Dochody muszą być zaplanowane w wersji konserwatywnej, czyli w takiej wysokości, jaką jesteśmy w stanie osiągnąć w określonych realiach gospodarczych. Natomiast wydatki są zaplanowane w wersji maksymalnej, czyli nie możemy wydać więcej, niż zapisaliśmy w ustawie budżetowej. Jeśli zderzymy te dwie wielkości i na to nałożymy jeszcze poprawę ściągalności podatków oraz dobrą koniunkturę, to dochody rosną, a wydatki pozostają na niezmienionym poziomie. I pojawia się pozytywny efekt nadwyżkowy, który obserwujemy po pierwszym kwartale tego roku.

W tym roku, podobnie jak w 2017, możemy oczekiwać spadku długu publicznego?

- Rzeczywiście, jeśli porównamy dług publiczny na koniec 2016 i 2017 roku, to jest on niższy o 3,4 mld zł. To jest bardzo pozytywne, że zahamowaliśmy przyrost państwowego długu publicznego po raz pierwszy od momentu, gdy ten sektor został prawidłowo wyodrębniony, czyli od 1999 roku (z wyjątkiem 2014 roku, gdy zostało to osiągnięte na skutek przeksięgowania środków OFE). Natomiast trzeba pamiętać, że zatrzymanie przyrostu długu publicznego to na razie jednostkowy efekt, który powinniśmy zamienić w trend. Czyli jeżeli chcemy, aby na koniec bieżącego roku i w dłuższej perspektywie też pojawiły się pozytywne rezultaty w zakresie długu i deficytu, to musimy nad tym nieustannie pracować, kontrolując nie tylko wpływy, ale i wydatki.

Czy samo istnienie deficytu budżetowego długu to coś złego? Czy w dłuższej perspektywie może to zagrozić gospodarce?

- Istnienia długu publicznego lub deficytu budżetowego nie można oceniać w sposób jednoznacznie negatywny. Deficyt, czyli nadwyżka wydatków nad dochodami budżetowymi, ma czemuś służyć. Dobrze by było, aby te środki były przeznaczane na priorytety rządu, na wydatki inwestycyjne. Chciałabym zwrócić uwagę na to, że Polska jest jednym z 13 krajów UE, które przestrzegają kryterium traktatowego, czyli mają dług nieprzekraczający 60 proc. PKB. Wiele państw UE tego kryterium nie spełnia. Te wyniki oraz nasz sposób zarządzania budżetem gwarantują stabilność i bezpieczeństwo finansów publicznych. Proszę zwrócić uwagę, że wydatkując istotne środki na cele społeczne i cele inwestycyjne, udaje nam się zatrzymać przyrost długu i zredukować deficyt budżetowy. W 2017 roku ograniczyliśmy deficyt z 59,5 mld zł zapisanych w ustawie budżetowej do 24,5 mld zł. Czyli jeżeli się rozsądnie zarządza, jeżeli się uszczelnia system podatkowy, to udaje się realizować cele polityki państwa przy ograniczaniu długu i deficytu, a w dłuższej perspektywie można dążyć do zrównoważenia budżetu. Musimy jednocześnie pamiętać o naszych zobowiązaniach w stosunku do obywateli i o stabilności finansów publicznych. Tak też robimy.

Rząd odniósł duże sukcesy w uszczelnianiu systemu podatkowego. Czy ten proces już jest skończony, czy też widzi jeszcze Pani Minister możliwości zwiększania w ten sposób przychodów państwa?

- Mówimy o dwóch rzeczach. Pierwsza to jest uszczelnianie systemu podatkowego przez egzekwowanie przepisów, które już istnieją. Tu ważne jest skuteczne działanie Krajowej Administracji Skarbowej, które oznacza też traktowanie podatnika jak partnera. A druga rzecz to uszczelnianie poprzez legislację, czyli poprzez zmianę przepisów. Chodzi o zamykanie furtek, przez które wyciekały środki lub które umożliwiały patologie, takie jak karuzele VAT-owskie. Proces domykania luki podatkowej jest jednak niemożliwy do zakończenia w ciągu roku czy dwóch lat. W tym roku zaplanowaliśmy dodatkowe 10,7 mld zł wpływów z działań domykających lukę, czyli jeszcze jest pewna przestrzeń do poprawy. Cały czas pracujemy choćby nad systemem Connect, który dotyczy stacji paliw. Zbiorniki z paliwami będą wyposażone w liczniki, aby kontrolować na bieżąco ich poziom. To zwiększa kontrolę nad dystrybucją. Ale nie chodzi nam w tym przypadku tylko o interesy budżetu państwa, myślimy też o bezpieczeństwie energetycznym Polski. Paliwa to produkt strategiczny i w każdym momencie będziemy mieli wiedzę o jego zasobach.

W Sejmie będzie działać komisja śledcza, która zajmie się wyjaśnieniem afery VAT-owskiej. Czego spodziewa się Pani po jej pracach?

- Liczę, że ta komisja wyjaśni, dlaczego w sytuacji dobrej koniunktury gospodarczej w Polsce, np. w latach 2011-2012, dochody z VAT nie szły w parze ze wzrostem gospodarczym. I oczekiwałabym, że te mechanizmy zostaną przez komisję pokazane. Jesteśmy jako resort finansów do dyspozycji posłów. Współpracujemy już z prokuraturą w Białymstoku, która prowadzi śledztwo w sprawie przestępstw związanych z podatkiem VAT. Przekazaliśmy jej do analizy tysiące dokumentów. Tak samo będziemy współpracować z sejmową komisją śledczą.

Przedstawiciele poprzedniego rządu twierdzą, że oni przygotowali już podłoże pod uszczelnienie poboru podatku VAT, że PiS po prostu skorzystało z ich gotowych analiz i pomysłów. I teraz zapominacie o wysiłku poprzedników.

- Trudno takie wypowiedzi traktować poważnie. Ja podchodzę do rozwiązywania problemów podatkowych w inny sposób: jeżeli widzimy kłopoty w danym sektorze ze ściągalnością podatków, rozszczelnieniem systemu, to po prostu natychmiast działamy. Jeśli jest potrzeba, to przygotowujemy rozwiązania legislacyjne i kierujemy je do Sejmu, nie trzymamy żadnych projektów w szufladach.

Jak Pani Minister ocenia pierwsze miesiące funkcjonowania Jednolitych Plików Kontrolnych?

- JPK to rewolucja w podejściu do weryfikacji wywiązywania się z obowiązków podatkowych. Wprowadzenie tego rozwiązania nie było łatwe dla administracji skarbowej i wymagało też przestawienia się przez podatnika na tryb informacji bieżącej, szybko weryfikowalnej. Oceniam wdrożenie JPK bardzo pozytywnie, gdyż jest to także rezultat współdziałania podatników z administracją skarbową. W kwietniu JPK jest składany przez wszystkich czynnych podatników VAT po raz trzeci. Gromadzimy tę bazę danych, analizujemy faktury i identyfikujemy te, które są niepoprawne lub podejrzane. Czy za każdą podejrzaną fakturą stoi oszustwo? To jest weryfikowane. Sporo pracy będzie miał nasz departament analiz, gdyż budujemy modele analityczne, które zdalnie i od razu pozwolą wykrywać większość nieprawidłowości. Do podatnika pójdziemy dopiero wtedy, gdy z dużym prawdopodobieństwem stwierdzimy, że nastąpiło u niego nadużycie. To daje mi także podstawę do dalszej digitalizacji systemów podatkowych. Dlatego pracujemy nad likwidacją od przyszłego roku deklaracji VAT - skoro mamy JPK, to nie chcemy mnożyć obowiązków dla podatników, ale upraszczać system. Myślimy też o tym, żeby to urząd wziął na siebie wypełnianie deklaracji podatkowych za osoby rozliczające się w systemie PIT, a podatnik tylko weryfikował przygotowane zeznanie. Jest to możliwe, gdyż dysponujemy już ogromną ilością danych podatkowych. Zależy mi na tym, aby system podatkowy był transparenty dla podatnika. Regulowanie zobowiązań podatkowych powinno być realizowane w sposób szybki, łatwy i transparentny. O sposobie dogodnym dla podatnika mówi w artykule drugim ordynacja podatkowa. Zwiększeniu dogodności służy właśnie digitalizacja.

Premier Mateusz Morawiecki mówił o wprowadzeniu minimalnego podatku od dużych nieruchomości komercyjnych. Czy Ministerstwo Finansów przygotuje projekt ustawy w tej sprawie?

- Rozwiązanie, o którym mowa, to minimalny podatek dochodowy płacony przez właścicieli nieruchomości komercyjnych. W rozmowach z Komisją Europejską osiągnęliśmy konsensus dotyczący właścicieli nieruchomości komercyjnych o wartości ponad 10 mln euro. Wychodzimy tu też naprzeciw przedsiębiorstwom, gdyż podatkiem nie będzie objęta ta część nieruchomości, która jest przeznaczona na potrzeby własne lub ta, która akurat nie jest wynajmowana i nie przynosi zysku. Z opodatkowania wyłączone jest też budownictwo socjalne. Do tej pory posiadacze ogromnych nieruchomości komercyjnych często nie wykazywali w ogóle podatku. Ta sprawa będzie uregulowana autopoprawką rządu do ustawy, którą przesłaliśmy do parlamentu. Co ważne, dla większości podatników podatek ten będzie całkowicie neutralny, gdyż będzie można odliczyć go od należnego podatku dochodowego.

Pani Minister, jakie inne zmiany w prawie podatkowym planuje Pani przygotować w tym roku?

- Premier zadeklarował obniżenie podatku CIT dla małych firm z 15 do 9 proc. i to jest dla nas duże zadanie. Firmy chciałyby jak najszybszego wprowadzenia tego przepisu, ale musimy pamiętać, że każda zmiana prawa podatkowego wymaga gruntownej analizy. To musi być dopracowane, bo przecież obniżamy podatek w jakimś celu. W tym przypadku chcemy pozytywnie wpłynąć na rozwój małych przedsiębiorstw. I tak musimy skalibrować te warunki, aby obniżka przyczyniła się do rozwoju tych firm. Kolejnym wyzwaniem jest nowa ordynacja podatkowa, nad którą pracujemy i do końca roku chcemy ją skierować do Sejmu.

Jakie są perspektywy rozwojowe przed Polską w najbliższych latach? Czy coś nam zagraża?

- Każdy kraj funkcjonuje w wielowymiarowym otoczeniu i te zależności między gospodarkami poszczególnych państw są oczywiste. Kryzys w 2008 roku rozpoczął się co prawda w USA, ale szybko przelał się na Europę. Polska musi więc budować w zarządzaniu ryzykiem różne scenariusze: optymistyczne, realne i pesymistyczne. Zawsze trzeba być ostrożnym i budować w budżecie państwa bufor bezpieczeństwa na trudne czasy.

My ten bufor mamy?

- Tak. Jest nim stabilizująca reguła wydatkowa. Polega ona na tym, że w czasach bardzo dobrej koniunktury gospodarczej nie możemy pozwolić sobie na to, aby nasze wydatki rosły zbyt szybko w relacji do PKB, choć jest taka pokusa. My powinniśmy myśleć w kontekście wahań koniunktury, które zresztą są trudno prognozowalne. Gdy mamy dobre czasy w gospodarce, to powinniśmy zmniejszać nasze zadłużenie, redukować deficyt i roztropnie nie zaciągać nowych zobowiązań skutkujących dużą sztywnością budżetu. I tak też staramy się postępować.

Rozmawiał: Krzysztof Losz

«Powrót