Reforma dobra dla ubogich - Rzeczpospolita - 8 marca 2018 r.

Reforma dobra dla ubogich - Rzeczpospolita - 8 marca 2018 r.

Reforma dobra dla ubogich - Rzeczpospolita - 8 marca 2018 r.

Czy jest realne, że pracownicze plany kapitałowe (PPK)wejdą w życie 1 stycznia 2019 r.? Czasu zostało niewiele.

Dążymy do tego, żeby PPK zaczęły funkcjonować od 1 stycznia 2019 r. Pomysł PPK został ogłoszony na początku objęcia rządu przez PiS. Zapowiedział to obecny premier, wówczas minister rozwoju Mateusz Morawiecki. Uruchomienie PPK oznacza, że Polacy będą więcej oszczędzali na swoje emerytury. To nie jest tak, jak niektórzy próbują przedstawić, że PPK mają służyć przede wszystkim pobudzeniu polskiej giełdy. Oczywiście, inną sprawą są inwestycje, na które wpływ ma też stopa oszczędności. Środki zgromadzone w PPK będą poprzez podmioty zarządzające aktywami inwestowane w polską gospodarkę i będą ją pobudzały do dalszego wzrostu. Im szybciej wprowadzimy PPK, tym lepiej. Rynek finansowy w tym wszystkim nie powinien być miejscem spekulacji, gdzie „grube ryby" się bogacą. Idea rynku kapitałowego jest taka, że jest to miejsce, gdzie spotyka się popyt na pieniądz z podażą. Spółki wchodzą na giełdę i pozyskują kapitał potrzebny do dalszego ich rozwoju.

TFI narzekają na wysokie koszty, które mogą zniechęcić wiele podmiotów do prowadzenia PPK. Czy nie skończy się to tak, że PPK będą tworzyć głównie fundusze, które mają w akcjonariacie Skarb Państwa, a które będą inwestować w projekty rządowe, jak Centralny Port Lotniczy?

Nie ma takiego ryzyka. Opłaty określone są w projekcie ustawy na maksymalnym możliwym poziomie, który potem będzie regulowany rozporządzeniem ministra finansów i zapewne nie będzie to wskazany poziom maksymalny. Polski Fundusz Rozwoju (PFR) będzie prowadził portal internetowy, obsługę rozliczeń, call center, czyli będzie informował przedsiębiorców i beneficjentów, jak działają PPK. Z tym są związane koszty. Powstaje pytanie, kto ma je ponieść. Uważamy, że powinny to być te instytucje, które będą zarządzały tymi planami. PFR będzie miał takie same warunki działalności w zakresie kosztów zarządzania, jak inne instytucje zarządzające PPK, a wydatków więcej. Jeśli celem wyrównania warunków prowadzenia działalności byłaby opłata za zarządzanie dla PFR określona na wyższym poziomie, np. 0,8 proc., to pojawiłoby się naturalne pytanie, dlaczego osoby, które mają PPK w PFR miałyby być bardziej obciążone.

Ale aktywa będą rosły, a opłata jest uzależniona od aktywów i TFI obawiają się, że będzie to coraz wyższa kwota.

To jest opłata w maksymalnej wysokości 0,1 proc., co oznacza, że może ona być niższa. Będzie to zależało od tego, jak dużo środków będzie potrzebował PFR na pokrycie wyżej wymienionych kosztów związanych z obsługą systemu. Ta maksymalna opłata nie jest po to, żeby PFR zarabiał – to ma być przedsięwzięcie non profit.

TFI podnoszą, że dotknie ich zapis każdej osoby od rachunku. Gdyby to była złotówka od członka PPK, to byłoby to dla nich do zaakceptowania.

Z jednej strony rozumiem, ale z drugiej – przy rosnącej masie aktywów – nie jest to koszt, który czyniłby przedsięwzięcie nieatrakcyjnym dla podmiotów mających zarządzać tymi aktywami. Tym bardziej że posiadaczy wielu rachunków nie powinno być zbyt dużo. Zmieniając pracę można będzie bez problemu przenosić swoje środki zgromadzone w PPK, żeby nie mieć ich w kilku czy kilkunastu miejscach. Zwracam też uwagę, że jest to maksymalna stawka określona w projekcie, a rzeczywista będzie wyznaczona aktem wykonawczym.

Czy to nie jest zbyt optymistyczne założenie, że ludzie, zmieniając pracę, będą przenosili PPK?

Przenoszenie PPK będzie równie łatwe jak obecnie zmiana operatora telefonu komórkowego. Przyszli emeryci będą chcieli konsolidować PPK, gdyż dla nich będzie korzystne mieć je w jednym miejscu. Może warto zastanowić się nad wprowadzeniem zapisu, że jeżeli konto jest nieaktywne, czyli gdy ktoś nie wpłacał środków np. przez trzy lata, to wówczas nie będzie opłaty, ale być może wtedy będzie konieczne podniesienie opłaty 0,1 proc. Ten temat będzie jeszcze konsultowany i będziemy uważnie wsłuchiwać się w głosy uczestników rynku.
Wracając do określonej w ustawie maksymalnej wysokości kosztów – chcemy mieć bufor bezpieczeństwa na wypadek, gdyby koszty związane z prowadzeniem portalu i obsługą PPK okazały się wysokie za pięć czy dziesięć lat. Kolejna kwestia: TFI podnoszą, że opłata 0,6 proc. jest za niska. Tymczasem inne podmioty, jak PTE i zakłady ubezpieczeń, chciałyby prowadzić PPK i nie mówią o tym, że im się to nie opłaci

Nie dopuścili ich państwo do zarządzania PPK.

Ale aktywnie postulują, żeby je dopuścić. Jeśli według TFI, przy tak niskich opłatach za zarządzanie ten model biznesowy nie ma sensu, to czemu inne podmioty chcą mieć możliwość prowadzenia PPK?

Dlaczego PTE nie zostały dopuszczone?

Bo w pierwotnych planach miało nie być PTE. Dlatego jeśli PTE w trakcie konsultacji złożą odpowiednie postulaty, to jesteśmy w stanie je rozważyć.

Kiedy można spodziewać się ustawy o likwidacji OFE?

Chcemy jak najszybciej przekształcić OFE, ale w trakcie prac pojawiły się pewne rozbieżności. Zostały one w większości rozwiane, ale skupiamy się na PPK, bo one są kluczowe.

Czemu?

PPK z punktu widzenia bezpieczeństwa finansowego obywateli jak też dla rozwoju gospodarki mają kluczowe znaczenie. Gdyby okazało się, że w momencie obowiązywania ustawy niezbędne są zmiany czy modyfikacje systemu, chcemy mieć 100 proc. sił i środków, żeby ewentualne problemy rozwiązać. Doświadczenie pokazuje, że konsultacje społeczne, konferencje uzgodnieniowe czy intensywne prace w Sejmie nie zawsze są w stanie przewidzieć wszystkich sytuacji związanych z uruchomieniem ważnych i skomplikowanych projektów. Chcemy uniknąć ryzyka związanego z uruchomieniem w tym samym czasie dwóch istotnych zmian w systemie emerytalnym.

W programach z automatycznym zapisem i możliwością wypisania się często nie uczestniczą najubożsi, czyli osoby, które zagrożone są otrzymywaniem w przyszłości najniższych emerytur. Dla tych osób nawet 20 zł dodatkowego obciążenia może stanowić istotną różnicę. Jak chcą państwo rozwiązać ten problem?

To dla tych osób PPK są najważniejsze. Osoby średniozamożne i zamożne mają świadomość potrzeby budowania oszczędności i korzystają z różnych produktów inwestycyjnych. Ja zachęcałbym, żeby najubożsi jednak partycypowali w PPK, gdyż po wygaszeniu aktywności zawodowej ich sytuacja finansowa może być gorsza. PPK mają temu przeciwdziałać. Proponujemy zachęty finansowane również z budżetu państwa, czyli 250 zł składki powitalnej i co roku 240 zł dopłaty. Relatywnie dla najniżej zarabiających osób jest to największa zachęta. Jeśli wpłacałyby 20 zł miesięcznie, to z budżetu otrzymają 100 proc. tego, co wpłaciły, a przedsiębiorca wpłaca dodatkowe składki. Pojawiają się zarzuty, że co dwa lata trzeba ponawiać deklarację rezygnacji. Jeśli ktoś świadomie co dwa lata będzie rezygnował z dobrowolnego oszczędzania, to nie będzie mógł później powiedzieć, że nie miał możliwości zadbania o wyższą emeryturę.

PPK zbiegnie się w czasie ze zniesieniem limitu 30-krotności wynagrodzenia składek na ubezpieczenia społeczne i rentowe, co będzie dużym obciążeniem dla pracodawców. Czy nie obawiają się państwo, że skutkiem tego będzie, że pracodawcy będą wpłacać jedynie minimalne składki na PPK?

Zapis o zniesieniu limitu 30-krotnościwynagrodzenia jest w Trybunale Konstytucyjnym, więc trudno jest przesądzać, jaka będzie decyzja. Dla pracodawców PPK to też korzyści. Mogą oni zaoferować wyższą składkę, żeby zachęcić pracowników. Obecnie przedsiębiorcy poszukują rąk do pracy, trendy demograficzne wskazują, że tych rąk do pracy będzie brakowało, więc PPK mogą być stanowić dobry mechanizm lojalnościowy, zwłaszcza gdy zaproponują składkę wyższą niż minimalna.

Rozmawiała: Regina Skibińska