Paweł Czuryło, Interia: Spotykamy się w takim momencie, w którym podsumowujemy wyniki budżetu w 2018 roku i jednocześnie zakończyły się prace w parlamencie nad budżetem na rok 2019. Ale najpierw muszę zapytać Panią o inny aktualny temat. "Dziennik Gazeta Prawna" napisał, że wiceminister Piotr Nowak został odwołany z Komisji Nadzoru Finansowego w momencie, gdy proponował by nadzór zajął się ewentualnym wprowadzeniem zarządu komisarycznego w SKOK Stefczyka. Jak pani skomentuje tę sprawę?
Teresa Czerwińska, minister finansów: - Nie wiązałabym tego z rezygnacją ministra Nowaka, przedstawiciela MF w Komisji Nadzoru Finansowego, gdyż zrezygnował na własną prośbę. Już wcześniej o to prosił. Pan minister Nowak otrzymał bowiem nowe obowiązki, nowy departament, dodatkowe zadania np. jeśli chodzi o spółkę Aplikacje Krytyczne i zgłaszał prośbę o rezygnację z zasiadania w KNF. Wówczas przedstawicielem ministerstwa w KNF został pan Paweł Gruza, więc nastąpiła zmiana, ale wynikająca ze zmiany obszaru kompetencji wewnątrz ministerstwa. Nie wiązałabym kompletnie tych dwóch spraw.
Drugie pytanie. Pod koniec ubiegłego roku rząd postanowił przeciwdziałać podwyżkom rachunków jakie Polacy dostają za prąd. Jeszcze nie ma odpowiedniego rozporządzenia, ale pojawiły się rozbieżne szacunki dotyczące tego jaki będzie koszt tych rekompensat. Ministerstwo Energii mówi o dziewięciu miliardach, ale analitycy szacują, że może być to nawet kilkanaście miliardów. Ile to w końcu może kosztować i kiedy będzie odpowiednie rozporządzenie ministra energii?
- Popatrzmy na fakty. Po pierwsze minister energii nie raportuje w tej sprawie ministrowi finansów, ale premierowi i jestem przekonana, że to rozporządzenie pojawi się wkrótce. Natomiast jeśli chodzi o koszty, to te rekompensaty zostały przewidziane na 9 mld zł i ta kwota jest określona w skutkach regulacji jako maksymalna. Musimy w tej sytuacji wziąć pod uwagę ceny certyfikatów, bo jeśli to one mają być pokryciem tych rekompensat, to ich cena jest rynkowa i ja nie wiem jak ona będzie się kształtować. Z drugiej strony nie znana jest skala rekompensat, więc dziś nie jestem w stanie przesądzić o tym jaka będzie to ostatecznie kwota. Wierzę, że te dziewięć miliardów, które założył pan minister Tchórzewski jest rzeczywiście kwotą maksymalną.
Kilka dni temu premier razem z panią ujawniliście, że deficyt budżetowy za ubiegły rok zamknie się kwotą 10-11 mld zł, dużo niższą niż założono w ustawie budżetowej (41,5 mld zł) i niższą niż ostatnie szacunki ministerstwa (15 mld zł). Czy te 10-11 mld zł to ostateczny wynik?
- Po pierwsze chciałabym wyraźnie odróżnić dwie kategorie, które są często mylone. Chodzi o deficyt budżetu oraz deficyt sektora finansów publicznych. Budżet jest częścią sektora finansów i rzeczywiście tu deficyt wyniesie w granicach 10-11 mld zł, prawdopodobnie bliżej tej dolnej granicy. Natomiast jeśli chodzi o deficyt sektora finansów publicznych, czyli ten większy agregat, to jego wyniki poznamy dużo później. W jego skład wchodzą finanse samorządów, a te dane spływają. Będziemy je mieli w połowie lutego i wówczas będzie można zrobić podsumowanie. Niemniej jednak mogę powiedzieć, że deficyt sektora finansów publicznych również będzie dużo niższy od planowanego. Mówiłam wcześniej o 0,5 proc. PKB i takie szacunki podtrzymuję. Dobry okres koniunktury i szybki wzrost PKB zostały dobrze wykorzystane do konsolidacji fiskalnej.
Jak ostatecznie może wyglądać wzrost PKB w czwartym kwartale i w całym 2018 roku?
- Jeśli chodzi o prognozy, to mówimy o szacunkach bliskich 5 proc. Prognozy zakładały, że będzie to 4,9-5 proc., ale w tej chwili patrzę optymistycznie na napływające dane i sądzę, że 5 proc. powinno być osiągnięte.
- W roku 2019 spodziewane jest spowolnienie wzrostu gospodarczego. W budżecie jest założony wzrost PKB delikatnie poniżej 4 proc., tzn. 3,8 proc.
To jest bezpieczna prognoza patrząc na to co się dzieje na świecie?
- Te założenia robiliśmy pół roku temu , gdy przedkładaliśmy projekt budżetu i wówczas zakładaliśmy 3,8 proc. wzrost opierając się na bieżących danych. Wówczas były one oceniane jako bardzo konserwatywne, a dziś widzimy, że są bliskie konsensusu rynkowego, który zakłada wzrost w okolicach 3,7 proc. Widzimy ryzyka w otoczeniu gospodarczym, choćby słabnące dane z gospodarki niemieckiej czy ryzyka związane z brexitem, ale spowolnienie w przypadku Polski będzie raczej miękkim lądowaniem. To powoduje, że nasze prognozy oceniam jako realne, podobnie jak prognozy inflacji.
Ostatnio mówiła pani o możliwości tzw. stymulacji fiskalnej w 2019 roku. Jak to może wyglądać w praktyce?
- Rzeczywiście cała sztuka nie polega na biciu rekordów w tempie PKB w krótkim okresie, ale na utrzymaniu relatywnie wysokiego wzrostu w dłuższym terminie. Kiedy mamy dobrą koniunkturę ogólnoświatową to się wydaje mało problematyczne, natomiast dużo trudniejsze jest to w okresie spowolnienia i trzeba te tendencje wyprzedzić. Dziś mamy stopy procentowe na rekordowo niskim poziomie więc można pomyśleć o jakichś instrumentach polityki fiskalnej. Ta stymulacja powinna iść w kierunku aktywności gospodarczej i rynku pracy, bo jeśli weźmiemy pod uwagę wyczerpywanie się rezerwuaru rąk do pracy, to potrzebne są instrumenty, które będą szły w kierunku stymulowania aktywności zawodowej i produktywności, czyli zwiększania innowacji, podnoszenia kwalifikacji i restrukturyzacji jeśli chodzi o zasoby rynku pracy. Musimy zwiększać produktywność przy tych tendencjach demograficznych.
Mamy rok wyborczy. Analitycy wskazują, że mogą się pojawić np. propozycje zwiększenia kwoty wolnej od podatku, podniesienia limitu dochodowego w programie 500+. Czy rząd bierze pod uwagę takie działania?
- Jeśli chodzi o waloryzację kryterium dochodowego do świadczenia 500+, to w wyniku wzrostu wynagrodzeń waloryzacja kryterium wydaje się zasadna, bo w przeciwnym wypadku coraz więcej osób mówiąc kolokwialnie wypadałoby z tego świadczenia. Natomiast ja bardziej myślę o stymulowaniu aktywności zawodowej, czyli np. warto zastanowić się nad składowymi kosztów pracy. Wspomniał pan o kwocie wolnej, ale też możemy podjąć analizy w zakresie klina podatkowego i jego składowych, zastanowić się w jaki sposób obniżać koszty pracy, aby zachęcić do aktywności zawodowej i wychodzenia z szarej strefy.
Czy to oznacza, że możliwe jest cięcie składek na ubezpieczenie społeczne?
- Dziś nie chce żonglować propozycjami, które nie są jeszcze dostatecznie przeanalizowane i oszacowane. Trzeba pamiętać, że podejmując dziś decyzje ich skutki będziemy odczuwać przez wiele lat. Dlatego możliwości obniżki składki na ZUS uważam za nierealne.
A takie świadczenia jak tzw. jednorazowe 500+ dla emerytów są możliwe?
- Czytam prasę, obserwuję media i widzę festiwal pomysłów, ale obecnie nie planujemy takich działań. Raczej powinniśmy je koncentrować na rynku pracy.
Pracujecie państwo nad zmianami stawek VAT, myślę o matrycy VAT, możliwe są tu jakieś zmiany, a rok 2019 może być rokiem matrycy VAT?
- Można go nazwać rokiem matrycy VAT, choć raczej nazwałabym ten rok rokiem e-PIT, bo to zmiana fundamentalna. A co do matrycy, dziś o niej rozmawiamy, bo chcemy ją wdrożyć z wyprzedzeniem, a stawki będą wchodzić od 2020 r. Część - dot. e-booków, e-prasy planujemy jeszcze w tym roku, ale chcemy dać czas na przygotowanie się do tych zmian. Tu chodzi o uproszczenie, nie jesteśmy głusi na argumenty. Przykładem rozmowa o sokach i napojach - rozmawiamy z producentami, zaproponowaliśmy w kompromisie, że możemy soki i nektary potraktować na stawce najniższej 5-proc., a napoje, czyli wszystko pozostałe na 23 proc. Ważna jest też wiążąca informacja stawkowa - to koniec z niepewnością jaka stawka jest wiążąca. Damy przedsiębiorcom rok na przygotowanie na przejście na prostszy system VAT. To będzie oznaczać też mniej możliwości do manipulacji.
Wspomniała pani e-PIT. 15-lutego to ważna data dla podatników, na podatnika ma czekać e-PIT. Urzędy dadzą radę?
- Zmieniamy sposób myślenia administracji skarbowej, bo teraz ona wystawi PIT - np. ktoś kto rozlicza się na PIT 37 przy pracy na etacie czy PIT 38 - może skorzystać z e-PIT. Może rozliczyć się z małżonkiem, może w ogóle zapomnieć o PIT, gdyż będzie on automatycznie wysłany.
Jakie propozycje rząd może mieć dla tzw. klasy średniej? Czy jest możliwa np. zmiana progów podatkowych?
- Dziś dokonujemy analiz i podsumowań. Chcemy przedstawić premierowi pewne propozycje, żeby sformułował określone wnioski, a premier na pewno z takimi wnioskami wystąpi.
Ile miliardów złotych ma pani na stymulację fiskalną w tym roku?
- Budżet jest na stole, pewna naturalna elastyczność w budżecie w trakcie roku z reguły się pojawia, choćby dlatego że wydatki są planowane jako kategorie maksymalne, a dochody jako minimalne. Dochody w trakcie roku budżetowego mogą być wyższe. Pewna elastyczność jest wkomponowana w budżet.
Rozmawiał: Paweł Czuryło